piątek, 3 maja 2013

Dzień z życia redakcji


Drodzy czytelnicy stali i okazjonalni, oraz ludzie tylko oglądający obrazki!


Nie wiem, jak to się stało, że sprawy między nami zaszły tak daleko, ale niedawno stuknęło tu 500 postów. Blog rozrósł się z małego bloga odwiedzanego przez moich przyjaciół do rozmiarów małego bloga odwiedzanego przez moich przyjaciół i ludzi szukających linka do Ciemnego Środka Wszechświata. It's Just Rock'n'roll właściwie przeniósł się nieformalnie na Facebooka, bo tam jest lepsza impreza, ale najciekawsze/najgłupsze rzeczy wciąż ukazują się na blogu.


Kiedy zakładałam It's Just R'n'r, było więcej zdjęć z afterków i mniej hejtu na współczesną muzykę. Ale lata lecą, praca od 9 do 17 daje w kość, kredyt trzeba spłacić, a trójka dzieci nie wychowa się sama. Nie no, jaja se robię. Dalej nie mam pracy na etat, dalej mam tylko dwa koty, i dalej chodzę z tym śmiesznym muzykiem który niepokojąco przypomina Chrisa Martina, ogólnie chaos. Także u mnie bez zmian, mam nadzieję, że u was też wszystko dobrze.


Było przez te 5 lat parę pamiętnych, śmiesznych postów, i parę pamiętnych postów które z perspektywy czasu już są mało śmieszne. Oto parę z nich:

Kawały o muzykach vol. 2

Polskie zespoły alternatywne w kulturze masowej

Anna Gacek overshare

Piosenki o seksie

Mało znane fakty o muzyce #1

Polskie zespoły alternatywne jako szwedzkie zespoły niealternatywne z lat 70tych

Babcia Zosia vs Marcin Piekoszewski



Z okazji 500. posta chciałam się z wami podzielić tym, jak wygląda "praca" w "redakcji". Oto przykładowy dzień z życia R'n'r Towers!



Godz 13.00 Czas wstawać, bo jak to mawiały starożytne filozofy, "dzień się sam nie zje*ie".



Godz 13.30 Dzień zaczynamy zawsze tak samo: kawa, papierosy i klip zespołu The Trash – na wypadek, gdybyśmy przez noc zapomnieli, jak wygląda rock'n'roll.



Godz 14.00 Rozpoczynam długi i żmudny proces błądzenia po omacku w mrocznych internetach. W tym celu wertuję różne ciekawe i wartościowe strony (patrz: linki po prawej stronie), i Onet. A tak na serio: 1. Twitter (dla newsów), 2. StumbleUpon (dla przypadkowych newsów z dupy), 3. Instapaper (dla organizacji całego tego bajzlu).



Godz 17.00 "Redakcja" mieści się w centrum Krakowa i czasem wpadnie do nas jakiś fajny muzyk. Na poniższym zdjęciu przykładowo, i, dodam, zupełnie przypadkowo, Duduś przeprowadza wywiad z Michałem Smolickim z Bad Light District. Wywiad prawdopodobnie się nie ukaże, bo koty nie potrafią mówić.



Godz 17.50 Czas na teleturniej "1 z 10", bo nuta nutą, ale wiedza ogólna jest ważna.



Godz 20.00 Gdy słońce zachodzi zazwyczaj zaczynają się dziać rzeczy dziwne i niesamowite. "Twarz mi blednie, włos mi rzednie, psują mi się zęby przednie", jak to śpiewał Wiesław Gołas. Więc może ominę tą część. Dość powiedzieć, że ostatnio, jak wieczorem wyszłam z domu, rano obudziłam się z podpisanym zdjęciem zespołu Wilki i TOTALNIE NIE MAM POJĘCIA skąd je mam.



Tyle o "redakcji". Jeszcze małe post scriptum o samym blogu. Według statscrop.com, blog mieszka w przestronnej serwerowni w Mountain View w Kaliforni.

Lubię myśleć, chodzi rano na spacery nad Zatokę San Francisco, oddycha świeżym kalifornijskim powietrzem i przyjaźni się z innymi, równie porytymi blogami.

Brak komentarzy: