W zeszłym tygodniu znany warszawski fotograf i celebryta Pita Bartoszek spędził do swego ogrodu trochę mniej lub bardziej znanych przyjaciół/lanserów/Wiodących Przedstawicieli Warszawskiej Sceny Alternatywnej/skreśl niepotrzebne. Było milutko, jeśli nie liczyć profanacji zwłok i akustycznego wykonania "Neonów".
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
a gdzie ja? az tak zle wyszedlem?
btw. dobre foty! :D
Prześlij komentarz