Dodam jeszcze, że to był najgłośniejszy koncert na jakim byłam od czasu Wooden Shjips w Re w 2010, po którym, przypomnę, 47 osób trafiło do szpitala w stanie krytycznym.










Jakby tego było mało, po koncercie odbył się dżem z udziałem wielu niezwykle utalentowanych muzyków. Za perkusją pierwszy raz od 1984 zasiadł Michał Smolicki (brawa).



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz