Wczoraj pan Kaseciarz obchodził ćwierćwiecze swojego istnienia. W ramach obchodów popełnił półtajny koncert w krakowskiej Awarii. Były hity, były solówki naskalne, była improwizacja, dużo śmiechu, dużo piwa, paru osobom poszła krew z uszu, ale ogólnie bardzo udany wieczór.
Dodam jeszcze, że to był najgłośniejszy koncert na jakim byłam od czasu Wooden Shjips w Re w 2010, po którym, przypomnę, 47 osób trafiło do szpitala w stanie krytycznym.
Jakby tego było mało, po koncercie odbył się dżem z udziałem wielu niezwykle utalentowanych muzyków. Za perkusją pierwszy raz od 1984 zasiadł Michał Smolicki (brawa).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz