niedziela, 28 kwietnia 2013

Współlokator o beznadziejnym guście muzycznym to jedna z najstraszniejszych rzeczy jakie mogą się człowiekowi przytrafić w życiu

Wiem coś o tym, przez 5 lat mieszkałam z kolesiem, który słuchał Kultu. Jeśli masz takiego współlokatora, widzę to tak: masz trzy opcje.

1. Mówić często i głośno o tym, jak jego ulubiona muzyka ssie. W rezultacie będzie puszczać ową muzykę jeszcze częściej i jeszcze głośniej. Może nawet, o zgrozo, ta muzyka zacznie ci się podobać. Zastanawialiście się kiedyś skąd biorą się fani disco polo? Polskiego rocka lat 90tych?? Depeche Mode??? Osmoza ludzie, osmoza.

2. W subtelny i grzeczny sposób podrzucać współlokatorowi swoją nutę, zaczynając od nuty najbardziej podobnej do szataństwa wydobywającego się z jego/jej głośników, poprzez rzeczy średnio dobre, po twoje docelowe, ulubione zespoły.

3. Możesz nagrać filmik taki jak ten poniżej, i liczyć na to, ze współlokator się wyniesie.


Brak komentarzy: