wtorek, 22 stycznia 2013

Żenująco spóźniona, bezczelnie ignorancka i właściwie dość nudna lista płyt, których słuchałam w 2012

Listy najlepszych płyt minionego roku są jak dyplomy ukończenia studiów magisterskich: każdy ma, nikogo to nie obchodzi.

Patrzysz na taką listę i od razu myśli dzielą się na dwie kategorie:

1. "Nie znoszę tego artysty, jak mogli go wybrać, a pominąć fantastyczne wydawnictwo [tu wstaw nazwę zespołu]!"

2. "Chryste nie wiem kim są ci ludzie, nie jestem wystarczająco dobry żeby uczestniczyć w dyskursie popkultury, może powinienem się poddać i zacząć słuchać RMFu"

Z drugiej strony jednak była w roku 2012 garstka płyt, która mnie wzruszyła, i zakładam optymistycznie, że jeśli to czytasz, może cię ciekawić jakie to były płyty. Oto one.


Perfume Genius - "Put Your Back N 2 It"

Z zasady, smutni chłopcy z gitarami/pianinami to dla mnie koncepcja nudna, niebezpieczna i patetyczna. Ale Perfume Genius ma to "coś", od tego się logika odbija.



Japandroids - Celebration Rock

W przeciwnym narożniku mamy Kanadyjczyków z Japandroids, którzy należą dla mnie do wąskiej kategorii zespołów, które mogłyby wsadzić zużytą chusteczkę do pudełka, wydać to jako płytę, a ja i tak byłabym zadowolona. Dlatego, że a) na żywo jest ogień, serio b) jest to jeden z niewielu zespołów które wykorzystują wszystkie rock'n'rollowe klisze znane ludzkości nie będąc jednocześnie Bon Jovi. Dodatkowym bonusem jest fakt, że na płycie pojawiają się odgłosy fajerwerków. DWA RAZY.

Maserati - "VII"

Odkryłam ten zespół niedawno, a już jest jednym z poważnych konkurentów do zaszczytnego tytułu Mojego Ulubionego Zespołu, odkąd to The Secret Machines postanowiło nie bawić się już w wydawanie epickich płyt. Wszystkie 153 płyty Maserati są spoko, zwłaszcza jeśli lubi się współczesne krautrocki, ja szczególnie lubię "Pyramid of The Sun".



Pond - "Beard, Wives, Denim"

W Perth w Australii dodają jakieś spoko dragi do wody, o czym może świadczyć też nowa Tame Impala - też niezła płyta, ale nie ma na niej "You Broke My Cool". Większość płyt, na których nie ma tej piosenki, jest słaba.



Cloud Nothings - "Attack on Memory"

Porządne brudne granie ze znakiem jakości Albiniego. Czego można chcieć więcej. Tak, słyszę te fałsze i tak, podobają mi się.



Shoshana - "Youth Tax"

Najfajniejsze zespoły często znajdujemy w mało oczywistych miejscach (np. w Bydgoszczy jest parę) - Shoshana to duet pochodzący z Tel Avivu, odwiedził nasz kraj w zeszłym roku i z tego co wiem w tym też planuje. Shoshana to jeden z tych fantastycznych zespołów które mają gdzieś, co się dzieje we współczesnej muzyce, i nieźle na tym wychodzą.

A Place to Bury Strangers - "Worship"

APTBS wielkim zespołem jest, koniec tematu.



Szacunek też dla trzech rodzimych wydawnictw, które w zeszłym roku wspieraliśmy. Bad Light District, Stardust Memories i Dead Snow Monster - świetna robota, czekam na więcej!

Brak komentarzy: