wtorek, 25 grudnia 2012

Thamys - "Party @ Ur House"

Moją trzecią ulubioną rzeczą (po kotach i ludziach którzy potrafią robić muzykę) to ludzie którzy myślą, że potrafią robić muzykę. Ale nie o to tutaj chodzi. Warto zauważyć ciekawą rzecz. W klipie Thamys (młodej dziewczyny która ponoć rzuciła szkołę, żeby rozwijać swoją karierę) jest prawie wszystko, co powinno być w popowym teledysku skierowanym do osób w wieku przedgimnazjalnym:

- wyzywające ubrania

- dużo (a jednak za mało) makijażu

- fajna bryka (nie wiem czy fajna, nie znam się, ale duża i czysta)

- młodzi ludzie należący do mniejszościowej grupy etnicznej (poprawność polityczna przede wszystkim)

- impreza, będąca przykładem tego, że bez alkoholu też można się bawić

- gitara, dająca pozory wiarogodności artysty

- ćwieki, ekologiczne skóry, obcasy, i inne elementy ubioru przemawiające do fanów w wieku przedgimnazjalnym

- ogólnie dużo błyszczących rzeczy

- element napięcia seksualnego pomiędzy parą młodych ludzi, przejawiający się w trzysekundowym ujęciu artystki tańczącej w bezpiecznej odległości z miłym młodym człowiekiem, który bez wątpienia pochodzi z porządnej, wierzącej rodziny

- wokalna wstawka w egzotycznym języku

- wydaje mi się też, że jest tam gdzieś młody człowiek na wózku inwalidzkim (znowu poprawność polityczna)

- kula dyskotekowa

Mimo tych wszystkich licznych wizualnie pociągających elementów, polecam wyłączenie dźwięku.


Brak komentarzy: