Blog łączący wszystkie zalety dobrego bloga muzycznego z Piratebay. Banalnie prosty, godny zaufania, bez zbędnego pitolenia o zawartości płyty. Jeśli będziesz odwiedzał tylko dwa muzyczne blogi w sieci, niech to będzie ten drugi.
Odwiedź Ciemny Środek Wszechświata.
ciemnysrodekwszechswiata2.blogspot.com.
poniedziałek, 28 marca 2011
Twilite wraca z nową płytą i trasą
przyszedł taki mail z isoundu:
“Quiet Giant”, nowy album duetu Twilite potwierdza, iż rację mieli ci, którzy po cichu szeptali, że skromny duet to największa nadzieja polskiej akustycznej piosenki. Premiera krążka jutro – 29 marca. W tym tygodniu Paweł Milewski i Rafał Bawirsz ruszają też w promocyjną trasę koncertową.
Przez ostatni rok Twilite zdobywali coraz szersze uznanie, grywając u boku Adama Nowaka i jego Raz Dwa Trzy, a także poprzedzając koncerty zagranicznych gwiazd: Jose Gonzaleza i The Whitest Boy Alive. W międzyczasie w zaciszu warmińskiej prowincji rodził się “cichy gigant”. “Quiet Giant” to jedenaście piosenek rozpisanych na akustyczne gitary, dwa świetne głosy wybrzmiewające w harmoniach oraz liryczne brzmienia trąbki i klarnetu.
Gościnnie na nowym albumie polskiego duetu pojawia się Billie Lindahl aka Promise and the Monster - wschodząca gwiazda szwedzkiego neo-folku, znana z nagrań dla wytwórni Jose Gonzaleza - Imperial. W nagrywaniu płyty wzięli też udział znakomici rodzimi muzycy: jazzmani - Maciej Fortuna i Piotr Mełech, a także Max Psuja z Kumka Olik, Adam Brzozowski z grupy Snowman czy sopranistka Anna Farysej. Producentami albumu są Maciej Frycz i Piotr Maciejewski.
Twilite stworzyli piosenki zachwycające intymną aurą, a zarazem komunikatywne, wybrzmiewające w głowie jak najmilsze melodie dzieciństwa. Udowodnili, że można przełożyć swoją wrażliwość na formę pełną emocji, a przy tym szlachetnie prostą. Jednym z puntków odniesienia dla Twilite są bez wątpienia zachodni bohaterowie akustycznego grania– od Cata Stevensa przez Simon & Garfunkel po Fleet Foxes i Jose Gonzaleza. Drugim zaś może być odkryta na nowo piękna tradycja rodzimej autorskiej piosenki. Paweł i Rafał śpiewają po angielsku, jednak ich kompozycje, godne najlepszych rodzimych songwriterów, choć podobają się na świecie, z pewnością poruszają też strunę unikalnej polskiej wrażliwości. Tę znajomą poetyczną nutę podkreślają też świetne aranże - magiczny klarnet, subtelnie wybrzmiewająca trąbka, delikatne walcowe rytmy. “Quiet Giant” to zachęta do przebudzenia z zimowego snu. Dzięki Twilite na rodzimej muzycznej scenie nastała wiosna.
Wydawcą albumu jest Ampersand Records.
Trasa koncertowa
31.03 - Warszawa, Hydrozagadka
02.04 - Łowicz, Pracownia
08.04 – Kraków, Magazyn Kultury/Kolanko No 6
09.04 – Łódź, Stara Szwalnia
16.04 – Bydgoszcz, Mózg
11.05 - Trójmiasto, tba
12.05 - Poznań, Meskalina
14.05 - Katowice, Rondo Sztuki
15.05 - Wrocław, Puzzle
Czego nauczyła nas Rebecca Black
Poza tym, że PIĄTKI SĄ SUPER?
Ale serio. Jeśli nie mieliście jeszcze kontaktu z megahitem "Friday":
1. Jesteście bogatsi o jedną noc snu którą ja straciłam, bo ta piosenka nie dawała mi spać.
2. Przegapiliście ważną lekcję z kultury masowej. Bardzo. Ważną. Lekcję.
A ściślej, 23 lekcje. Oto pare z nich:
"Selling recorded music is not the only way to make money in music. Ark Factory came up with a new way, ripping off the parents of little kids. Let this be a lesson to you, rather than complain that the old model is dead, innovate."
"Shelf life online is forever. Like a land mine waiting to be stepped on decades later, if you can Google it, it can always blow up. In other words, a spin on radio evaporates, a YouTube clip is waiting to explode."
"YouTube hosts videos for free. Too much emphasis is being put on how much Rebecca Black is getting paid. More important is the mechanism that led to her fame. Used to be you had to pay independent promoters to get your track on radio, hoping to have it heard and discovered. Today airplay is free."
"Music and video production are cheap. Rebecca Black’s mother paid Ark Factory two grand and got not only a song but a video. Not only does this beg why major label productions are so expensive, it reinforces the fact that anybody can play. In other words, if you’re bitching about needing money to make it in the music game, you’re playing by the old rules."
"If you’re twentysomething and have been slugging it out for years trying to make it don’t complain about Rebecca Black. She lives in a different world. To make it and last in music takes longer than it has since the seventies. The MTV era made stars overnight, which faded almost instantly. Now you gain traction slowly, only your fans know you, they spread the word online and you pray that you never gain a Rebecca Black moment, because that means you’ll be ridiculed and be toast."
Więc jeśli chcesz się dowiedzieć, jak działa branża rozrywkowa w 21. wieku (a wierz mi, możesz się zaskoczyć) przeczytaj resztę.
Ale serio. Jeśli nie mieliście jeszcze kontaktu z megahitem "Friday":
1. Jesteście bogatsi o jedną noc snu którą ja straciłam, bo ta piosenka nie dawała mi spać.
2. Przegapiliście ważną lekcję z kultury masowej. Bardzo. Ważną. Lekcję.
A ściślej, 23 lekcje. Oto pare z nich:
"Selling recorded music is not the only way to make money in music. Ark Factory came up with a new way, ripping off the parents of little kids. Let this be a lesson to you, rather than complain that the old model is dead, innovate."
"Shelf life online is forever. Like a land mine waiting to be stepped on decades later, if you can Google it, it can always blow up. In other words, a spin on radio evaporates, a YouTube clip is waiting to explode."
"YouTube hosts videos for free. Too much emphasis is being put on how much Rebecca Black is getting paid. More important is the mechanism that led to her fame. Used to be you had to pay independent promoters to get your track on radio, hoping to have it heard and discovered. Today airplay is free."
"Music and video production are cheap. Rebecca Black’s mother paid Ark Factory two grand and got not only a song but a video. Not only does this beg why major label productions are so expensive, it reinforces the fact that anybody can play. In other words, if you’re bitching about needing money to make it in the music game, you’re playing by the old rules."
"If you’re twentysomething and have been slugging it out for years trying to make it don’t complain about Rebecca Black. She lives in a different world. To make it and last in music takes longer than it has since the seventies. The MTV era made stars overnight, which faded almost instantly. Now you gain traction slowly, only your fans know you, they spread the word online and you pray that you never gain a Rebecca Black moment, because that means you’ll be ridiculed and be toast."
Więc jeśli chcesz się dowiedzieć, jak działa branża rozrywkowa w 21. wieku (a wierz mi, możesz się zaskoczyć) przeczytaj resztę.
wtorek, 22 marca 2011
Immanu El @ Łódź Kaliska 21.03.2010. Prawie jak relacja.
To i inne zdjęcia z Krakowa, Wrocławia, Warszawy i Poznania znajdziecie na blogu Immanu el.
Zamknięte oczy, uśmiech na twarzy, przyjemne ciepełko w sercu. Na każdym koncercie Immanu El zastaje siebie w takim stanie.
Przy pierwszej wizycie w naszym kraju w styczniu 2008 byli kompletnie nieznani. Szwedzi są już po swojej 4. wizycie w Polsce i można spokojnie powiedzieć, że w kręgach miłośników post-rocka mają już status kultowy, co jest imponujące biorąc pod uwagę fakt, że kolektywny wiek wszystkich 5 muzyków to ok.50 lat i maleje z każdym rokiem.
Jestem w stanie zrozumieć, że ktos może nie chwytać ich muzyki. Jednak nie znam nikogo, kto nie zostałby fanem Immanu El po obejrzeniu ich na żywo. Bo zespół poza standardowym zestawem epickich przejsć cicho/głośno, setkami efektów, podniosłymi tekstami i typowo szwedzkim image'm ma to COŚ. Coś, co sprawia, że wychodzisz po koncercie, czujesz się swietnie, i nie masz pojecia dlaczego.
W Kaliskiej zespół rozpoczął ze sporym opóźnieniem wynikającym z przyczyn technicznych, co nie wydało się mieć większego wpływu na piwnicę pełną entuzjastycznych fanów. W trakcie godziny koncertu usłyszelismy mieszankę piosenek z pierwszego albumu "They'll Come, They Come", drugiego "Moen", i 2 nowe piosenki z nowej płyty (która powinna pojawić się na jesieni), z których jedna miała swą premierę właśnie w Krakowie. Wszystko standardowo było sprawne, dobrze zaplanowane, ale i niepozbawione spontaniczności i pewnego uroku. Kompozycje Immanu El są, jak na standardy gatunku, dość krótkie i wręcz popowe, nie pozbawione przy tym ciekawych smaczków, co sprawia że na ich koncertach nikt nie powinien się nudzić
I jeszcze występ akustyczny dla Balcony TV wraz z krótkim wywiadem:
poniedziałek, 21 marca 2011
Więcej polskiej muzyki w radiu
"Polskich piosenek śpiewanych po polsku będzie więcej w radiu - tak postanowił Sejm. A właściwie nie tyle będzie jej więcej, ile łatwiej będzie ją usłyszeć. Dotychczasowa ustawa z 1992 r. zobowiązywała nadawców, aby minimum jedną trzecią piosenek, które w każdym kwartale emituje stacja radiowa, stanowiły utwory wykonawców polskich i śpiewających po polsku. (...)
W Polsce jednak przepis od dawna był fikcją. Spora część rozgłośni komercyjnych znalazła na niego prosty sposób - w dzień nadawała przeboje popularnych wykonawców zagranicznych, a utwory polskie pojawiają się na antenie dopiero późno w nocy. W papierach wszystko się zgadzało - norma 33 proc. polskiej muzyki zostaje wyrobiona, tyle że prawie nikt ze względu na porę nie mógł ich posłuchać.
Od teraz ma być inaczej. Na etapie prac nad nowelizacją ustawy - Polska zmuszona była ją przeprowadzić, aby dostosować nasze prawo do unijnego - Ministerstwo Kultury wspólnie z organizacjami reprezentującymi twórców zaproponowało, aby trzy czwarte ze wspomnianych 33 proc. było nadawane w najatrakcyjniejszym czasie antenowym - pomiędzy godz. 6 a 23."
Reszta artykułu tutaj
piątek, 18 marca 2011
Youtubowy WTF Miesiąca
Tu nawet nie chodzi o to, żeby posłuchać beznadziejnej piosenki i poczuć się lepiej, że ma się taki zajebisty gust muzyczny. Nie. To jest nieporównywalnie wyższy level beznadziejności.
Proszę państwa, przedstawiam nową gwiazdę YouTube'a. 16 MLN w jeden tydzień.
Proszę państwa, przedstawiam nową gwiazdę YouTube'a. 16 MLN w jeden tydzień.
środa, 16 marca 2011
2 klipy Lykke Li
W "I Follow Rivers" Lykke Li oferuje nam remake Essential Killing. Klip robi się ciekawy dopiero w połowie, czyli o jakieś pół i trochę wcześniej niż film.
I jeszcze to:
Lykke Li na Myspace
I jeszcze to:
Lykke Li na Myspace
Anna Gacek overshare
Ahh Ania Gacek... Każdy przysłowiowy człowiek i jego pies mają o niej zdanie, i te zdania są zazwyczaj podobne. W tym artykule Ania mówi o sobie, co jest zawsze niebezpieczne w przypadku dziennikarza. Ale Ania jest swojego rodzaju minicelebrytką, fenomenem samym w sobie, więc można by jej to w teorii wybaczyć. Niestety, jakość tego co mówi jest w najlepszym przypadku prześmieszna, w najgorszym godna potępienia. Na temat samego zdjęcia możnaby rozmawiać godzinami, ale wybrałam bezpieczniejszą drogę zepchania go do podświadomości, gdzie będzie sobie wygodnie mieszkało i nie przeszkadzało mi przez resztę życia.
Nie znam już zbyt wielu "zwykłych" ludzi. Show-biznes jest jednak hermetyczny. To towarzystwo wzajemnej adoracji i wzajemnie napędzający się mechanizm, którego opakowaną w złocisty papierek próżnię wręcz uwielbiam. Rock'n'roll to najpiękniejsze słowo na świecie.
Muzyka jest niezwykle seksowna. Courtney Love mówi, że gdy widzi faceta na scenie, to ma ochotę go przelecieć. Podpisuję się pod tym.
Moda wydaje mi się niesamowicie sexy, bo służy podrywaniu chłopaków. Jeśli chcę się naprawdę podobać, jestem w stanie przemierzyć pół kontynentu po odpowiednią sukienkę.
Reszta jest tu, ale zastanów się, czy chesz
Wartość komediowa tego artykułu jest niewątpliwie ogromna. Ale zapauzuje ją na chwilę.
Czy nie jest to potwornie SMUTNE, że w ten sposób wypowiada się bodaj najbardziej znana kobieta-dziennikarka muzyczna? Ania umyślnie buduje mit kobiety w branży muzycznej jako stworzenia płytkiego, nastawionego na obraz, nie dźwięk, stworzenia, które odbiera muzyków tylko i wyłącznie w sposób seksualny. Na pewno jest w tym TROCHĘ prawdy, ale czy należąc do mniejszości, która musi poniekąd kreować swoją tożsamość i walczyć o prawo do bycia traktowanym poważnie, nie można by ostrożniej dobierać słów?
środa, 2 marca 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)