Parę for z jak zwykle fenomenalnego koncertu Dead Snow Monster w Krakowie. Po ich występach zawsze czuję się, jakbym dostała cegłą w głowę. W pozytywnym sensie.
Panowie grają jakąś psychodeliczną formę bluesa na speedzie, taką, że gdyby zabrać na ich koncert trupa pewnie zacząłby tańczyć. Kolejna niefortunna metafora. Ale wiecie o co mi chodzi nie?
Do tego, na koncertach można kupić za żenująco niską cenę ręcznie robione epki, z których każda jest absolutnie unikatowa, Duduś kupił aż dwie:
Żeby było jeszcze fajniej, panowie nagrali ostatnio płytę. Będzie się działo.
1 komentarz:
Anonimowy
pisze...
a Poznań czeka na ich koncert i czeka... i doczekac się ni może...
1 komentarz:
a Poznań czeka na ich koncert i czeka... i doczekac się ni może...
Prześlij komentarz