Artysta znany niektórym pod pseudonimem Sama Amola lub Sama Bidona, bądź też nieznany nikomu, zagra w Poznaniu, Warszawie i Krakowie. W tym ostatnim mieście wspomoże go jeden z naszych ulubionych krakowskich zespołów, ale o tym kiedy indziej.
To z Przekroju:
"Wychowany na tradycyjnym folku Appalachów, świetnie obeznany z muzyką Boba Dylana, Pete'a Seegera czy Woody'ego Guthrie, ale zapatrzony w poszukujących rówieśników z Sufjanem Stevensem na czele, Sam Amidon nie boi się swatać trywialnego banjo z fortepianowymi motywami podkradanymi minimalistom. A chociaż na stałe mieszka w Nowym Jorku, o czym marzą rzesze młodych muzyków, woli nagrywać w... Rejkiawiku.
Niespełna 30-letni Sam Amidon tworzy już od ponad dziesięciu lat, a pod koniec marca ukazała się jego trzecia płyta "I See The Sign". Tak jak przy poprzednim albumie, Amidona podczas sesji nagraniowej wsparł Nico Muhly, bodaj najbardziej rozchwytywany aranżer w światku alternatywy. A płytę zapowiada znakomity singiel "How Come That Blood", którego - miejmy nadzieję - na polskich występach pieśniarza nie zabraknie.
Sam Amidon: 17 maja - Warszawa, Powiększenie; 18 maja - Poznań, Kisielice; 19 maja - Kraków, Re"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Ja myślałem, ze zdążę na koncert do Poznania, ale się nie udało. Jakie wrażenia po?
Prześlij komentarz