Oszalałam na punkcie tastebuds.fm.
Strona była jakiś czas temu reklamowana jako "muzyczny portal randkowy", co mnie trochę zniechęciło. Kiedy zalogowałam się po raz pierwszy pomyślałam od razu "Boże, to jak Myspace, tylko się nie błyszczy". Ale po kolei.
Tastebuds działa na bazie twojego konta na last.fm lub na Facebooku. Pobiera listę ulubionych artystów (jeśli łączysz się przez FB pobiera też niestety dużo więcej), uzupełniasz swój profil o podstawowe dane, i możesz zacząć szukać ludzi o podobnym guście muzycznym, w twoim mieście, albo gdziekolwiek indziej. Jakie masz intencje co do tych ludzi możesz sprecyzować na samym początku, żeby uniknąć niepotrzebnych nieporozumień z drugą połową.
Tastebuds jest też wyposażone w radio, które pokazuje ci propozycje muzyczne oparte na wyborach ludzi o podobnych gustach, więc można odkryć nową muzykę bez konieczności rozmawiania z kimkolwiek. Do tego dostajesz propozycje koncertów opartych na kalendarzu last.fm. Dostajesz powiadomienie, kiedy ktoś odwiedza twój profil, ale jest też opcja surfowania incognito.
Wracając do metafory Myspace. Przerzucanie się linkami z zupełnie obcymi ludźmi, nawiązywanie niezobowiązujących przyjaźni w oparciu o ulubione zespoły, błądzenie po omacku w świecie internetowej etykiety, wszystko, za czym nie wiedzieliście, że tęskniliście w Myspace żyje i ma się dobrze na Tastebuds.fm
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o Tastebuds.fm, przeczytaj ten artykuł na Time.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz